Salvador Dali: Dalissime
Są strzały w ciemno udane, mniej udane i takie, o których ze skowytem duszy myślisz „nie mówmy już o tym”.
Tak. Dalissime należał do tej trzeciej grupy.
Napaliłam się jak ostatnia naiwna na ten kosz owoców i porównania do
Liaisons Dangereuses, ale niestety – na mojej skórze czuć li i jedynie
odrażająco chemiczne… mydło.
Żeby jeszcze było to mydło marsylskie z morelami w tle ;] Ale los nie
był łaskawy, więc Dalissime pachnie jak tania oranżada w proszku, tanie
mydło i tanie esencje zapachowe, którymi to mydło wytarzane w oranżadzie
skropiono. Próbowałam oswoić kilka razy, w końcu skapitulowałam i
posłałam w świat, rozpędzając solidnym kopem na pożegnanie.
Wielkie, straszne nie.
Bardzo żałuję, ale… no nie.
